Dopadły i nas wrześniowe choróbstwa. Na szczęście (chyba) Antuua męczył zapchany nos. Ale mimo wszystko, jak już przyszedł ze żłobka (tak ja wyrodna Matka posyłam swoje dziecię do żłobka) to trzeba było trzech dni aby się przekonać jak się choroba rozkręci w towarzystwie witaminy C i wapna. A następnie trzeba kolejnych trzech dni aby chory doszedł do siebie…Bo leczone przeziębienie trwa siedem dni…. Stosowaliśmy najczęściej wieczorem inhalacje z soli fizjologicznej. Ale to wciąż mało.. Więc przygotowałam wieczorem sok z cebuli i cukru oraz z cytryny i cukru. Pewien lekarz uważa, że można stosować wszystko co prowadzi do wyzdrowienia..Rano wypił obie mikstury.
I właśnie dziś, od wieczora, staliśmy się posiadaczami wspominanego w tytule nawilżacza. Dla porównania poprzednia noc dominowała w męczący kaszel..
Jego zaletą jest to że jego używanie jest intuicyjne. Do przefiltrowanej wody dodałam trochę soli fizjologicznej. Bardzo cicho pracuje. Dźwięk jest przyjemny dla ucha. Pracuje od półgodziny a w powietrzu już widać różnicę. Cena również jest atrakcyjna. Dodatkowym plusem jest możliwość zapalenia światełka. Pomieści 2,5 litra wody.